Wrzesień gdzieś czmychnął, umknął. Jakby go nie było. Gdzie przepadł? W Adriatyku się kąpał. Kamyczki zbierał. I zrywał z gałązek "chińskie daktyle". Nieee, do Azji go nie pognałam - w Dalmacji byliśmy. Oklepana może trochę ta Chorwacja - tak patrząc z boku, bo wszyscy mówią, wszyscy jadą. Patrząc mymi oczyma, to zupełna nowość, odkrycie, frajda! Pozwólcie, że podzielę się z Wami garstką wspomnień z chorwackiej wyprawy - głównie tych około-kulinarnych.
Roślinność jest niezwykle bujna - nie tylko ta w przydomowych ogrodach. Można natknąć się na oliwki, figi, granaty, pomarańcze, a nawet palmy daktylowe.












